Na dworcu kolejowym Sao Bento wsiadamy w pociąg do Bragi, i podobnie jak w przypadku podróży do Guimaraes dnia poprzedniego koszt biletu wynosi około 3 euro a czas przejazdu około 70 minut. Po dojechaniu na miejsce zamawiamy Ubera do Sanktuarium Bom Jesus do Monte. W Polsce nazwa jest tłumaczona jako Sanktuarium Dobrego Jezusa z Góry. Obiekt znajduje się na wzgórzu leżącym już poza Bragą. Aby dostać się na górę trzeba pokonać około 500 schodów, co mamy w planach, jednak okazuje się że po wpisaniu jako destynacji Bom Jesus do Monte kierowca Ubera zabiera nas na szczyt wzgórza. Koszt takiego przejazdu wyniósł 6,5 euro, do podnóża góry jeżdżą także miejskie autobusy w cenie około 2 euro za osobę, więc już przy 2 podróżujących osobach raczej nie ma sensu korzystać z komunikacji miejskiej. Po krótkim spacerze spod górnej bramy wejściowej docieramy do stóp sanktuarium, skąd rozciąga się piękny widok na znajdującą się u stop wzgórza Bragę. Samo sanktuarium powstało na Początku XVIII wieku, a główny ołtarz przedstawia scenę ukrzyżowania Jezusa Chrystusa. Tutaj także jesteśmy sami… Po kilkunastu minutach spędzonych we wnętrzu świątyni udajemy się jeszcze wyżej, w kierunku parku, po drodze mijamy inne budynki należące do kompleksu sanktuaryjnego, między innymi hotel. W samym parku znajduje się małe jeziorko oraz nieduża knajpka. Po spędzeniu kilku chwil w parku powoli zaczynamy schodzić w kierunku bazyliki, a następnie schodami w dół, mając cały czas piękny widok na miasto i, po odwróceniu się, na bazylikę. Po drodze mijamy dużo posągów, kapliczek i fontann. Po zejściu na sam dół zamawiamy kolejnego Ubera i udajemy się do Centrum.
Z racji zbliżającego się zmroku i siąpiącego lekko deszczu samą Bragę zwiedzamy „w biegu”, poświęcając na to dosłownie godzinę. Na Stare Miasto wchodzimy od strony dworca kolejowego, przez łuk „Arco da Porto Nova”. Udajemy się w kierunku Placu „Praca De Republica”, gdzie znajduje się kilka kościołów. Nie bez powodu Braga nazywana jest małym Rzymem. Po drodze odbijając dosłownie kilka metrów w prawo można zobaczyć katedrę. Następnie udajemy się na kolejny Plac – Largo Carlos Amarante, gdzie dla odmiany znajdują się 2 kościoły: Św Marka i Krzyża Świętego. Znajduje się tu także duży napis z nazwą miasta.
Po powrocie pociągiem do Porto udajemy się na kawkę do jednej z najdłużej działających w mieście kawiarni – do Cafe Majestic. Jest to kolejne miejsce związane z J.k. Rowling – wieść niesie że tu powstał szkic I tomu z serii o Harrym Potterze. W kawiarni zajęte było jedynie kilka stolików. Ceny umiarkowanie wysokie. Po szybkiej kawce udajemy się na kolację. Nie mając już sił na daleki wędrówki decydujemy się na znajdującą się w okolicy naszego hotelu restaurację Santo Pizzeria & Steakhouse. Był to dobry wybór, rostbef wołowy i pizza w towarzystwie półwytrawnego wina smakowały wybornie. Po posiłku idziemy jeszcze do Pingo Doce aby zakupić Pastes de Nata dla najbliższych w Polsce a także kolejne wino na wieczór Niestety przy kasie niemiła niespodzianka – od niedawna sprzedaż alkoholu po godzinie 20 jest zakazana, i na nic zdały się nasze błagalne miny Radzimy sobie z tą sytuacją i udajemy się do małego sklepiku, który notabene był naprzeciwko knajpy w której jedliśmy chwilę wcześniej kolację. Tam z zakupem wina nie było problemu, kupujemy także miniaturki Porto. Czas wracać do hotelu, gdyż wylot następnego dnia o 7 rano. Po kilku godzinach snu wstajemy o 4 rano, dzięki uprzejmości hotelu mimo wczesnej pory dostajemy do pokoju skromne śniadanie i możemy się udać na nocny autobus 3M z Avenida Aliados prosto na lotnisko. Cena przejazdu 2, 20 euro. Na lotnisku raczej pustki, szybka kontrola bezpieczeństwa i o czasie wyruszamy w lot do Krakowa. Zapełnienie samolotu około 60 %.
Podsumowując: cieszymy się, że udało nam się wyskoczyć na krótki wypad, jak pokazuje sytuacja obecnie wszystkie kraje mają tendencję do twardszych bądź miększych lockdownów, i kolejna okazja do swobodnej podróży za granicę zapewne nie wcześniej niż późną wiosną. Samo Porto jest piękne, spokojnie można je zwiedzać pieszo. Z chęcia tu jeszcze kiedyś wrócimy
Super relacja, piękne zdjęcia. Ja byłem w Porto 7-10 października i było znaczne więcej turystów, ale za to była super pogoda - około 25 stopni każdego dnia.Piękne zdjęcia jedzonka. Postanowiłem, ze i ja troszkę jedzonka zamieszczę.
Na dworcu kolejowym Sao Bento wsiadamy w pociąg do Bragi, i podobnie jak w przypadku podróży do Guimaraes dnia poprzedniego koszt biletu wynosi około 3 euro a czas przejazdu około 70 minut. Po dojechaniu na miejsce zamawiamy Ubera do Sanktuarium Bom Jesus do Monte. W Polsce nazwa jest tłumaczona jako Sanktuarium Dobrego Jezusa z Góry. Obiekt znajduje się na wzgórzu leżącym już poza Bragą. Aby dostać się na górę trzeba pokonać około 500 schodów, co mamy w planach, jednak okazuje się że po wpisaniu jako destynacji Bom Jesus do Monte kierowca Ubera zabiera nas na szczyt wzgórza. Koszt takiego przejazdu wyniósł 6,5 euro, do podnóża góry jeżdżą także miejskie autobusy w cenie około 2 euro za osobę, więc już przy 2 podróżujących osobach raczej nie ma sensu korzystać z komunikacji miejskiej. Po krótkim spacerze spod górnej bramy wejściowej docieramy do stóp sanktuarium, skąd rozciąga się piękny widok na znajdującą się u stop wzgórza Bragę. Samo sanktuarium powstało na Początku XVIII wieku, a główny ołtarz przedstawia scenę ukrzyżowania Jezusa Chrystusa. Tutaj także jesteśmy sami… Po kilkunastu minutach spędzonych we wnętrzu świątyni udajemy się jeszcze wyżej, w kierunku parku, po drodze mijamy inne budynki należące do kompleksu sanktuaryjnego, między innymi hotel. W samym parku znajduje się małe jeziorko oraz nieduża knajpka. Po spędzeniu kilku chwil w parku powoli zaczynamy schodzić w kierunku bazyliki, a następnie schodami w dół, mając cały czas piękny widok na miasto i, po odwróceniu się, na bazylikę. Po drodze mijamy dużo posągów, kapliczek i fontann. Po zejściu na sam dół zamawiamy kolejnego Ubera i udajemy się do Centrum.
Z racji zbliżającego się zmroku i siąpiącego lekko deszczu samą Bragę zwiedzamy „w biegu”, poświęcając na to dosłownie godzinę. Na Stare Miasto wchodzimy od strony dworca kolejowego, przez łuk „Arco da Porto Nova”. Udajemy się w kierunku Placu „Praca De Republica”, gdzie znajduje się kilka kościołów. Nie bez powodu Braga nazywana jest małym Rzymem. Po drodze odbijając dosłownie kilka metrów w prawo można zobaczyć katedrę. Następnie udajemy się na kolejny Plac – Largo Carlos Amarante, gdzie dla odmiany znajdują się 2 kościoły: Św Marka i Krzyża Świętego. Znajduje się tu także duży napis z nazwą miasta.
Po powrocie pociągiem do Porto udajemy się na kawkę do jednej z najdłużej działających w mieście kawiarni – do Cafe Majestic. Jest to kolejne miejsce związane z J.k. Rowling – wieść niesie że tu powstał szkic I tomu z serii o Harrym Potterze. W kawiarni zajęte było jedynie kilka stolików. Ceny umiarkowanie wysokie. Po szybkiej kawce udajemy się na kolację. Nie mając już sił na daleki wędrówki decydujemy się na znajdującą się w okolicy naszego hotelu restaurację Santo Pizzeria & Steakhouse. Był to dobry wybór, rostbef wołowy i pizza w towarzystwie półwytrawnego wina smakowały wybornie. Po posiłku idziemy jeszcze do Pingo Doce aby zakupić Pastes de Nata dla najbliższych w Polsce a także kolejne wino na wieczór Niestety przy kasie niemiła niespodzianka – od niedawna sprzedaż alkoholu po godzinie 20 jest zakazana, i na nic zdały się nasze błagalne miny Radzimy sobie z tą sytuacją i udajemy się do małego sklepiku, który notabene był naprzeciwko knajpy w której jedliśmy chwilę wcześniej kolację. Tam z zakupem wina nie było problemu, kupujemy także miniaturki Porto. Czas wracać do hotelu, gdyż wylot następnego dnia o 7 rano. Po kilku godzinach snu wstajemy o 4 rano, dzięki uprzejmości hotelu mimo wczesnej pory dostajemy do pokoju skromne śniadanie i możemy się udać na nocny autobus 3M z Avenida Aliados prosto na lotnisko. Cena przejazdu 2, 20 euro. Na lotnisku raczej pustki, szybka kontrola bezpieczeństwa i o czasie wyruszamy w lot do Krakowa. Zapełnienie samolotu około 60 %.
Podsumowując: cieszymy się, że udało nam się wyskoczyć na krótki wypad, jak pokazuje sytuacja obecnie wszystkie kraje mają tendencję do twardszych bądź miększych lockdownów, i kolejna okazja do swobodnej podróży za granicę zapewne nie wcześniej niż późną wiosną. Samo Porto jest piękne, spokojnie można je zwiedzać pieszo. Z chęcia tu jeszcze kiedyś wrócimy