Z pozoru zwyczajny budynek kryje w sobie ciekawą, przedwojenną historię. Mieszkał w nim agent, a zarazem kierownik polskiego wywiadu w Wolnym Mieście Gdańsku – mjr Jan Żychoń.
Szpieg zasłynął wieloma spektakularnymi akcjami, m.in. tą o kryptonimie „Wózek”. Operacja polegała na inwigilowaniu przesyłek pocztowych przewożonych przez tzw. „Polski korytarz” tj. koleją z Niemiec do Prus i Gdańska przez terytorium polskiego Pomorza.
Na odcinku między Chojnicami a Tczewem pociąg zwalniał, by dać możliwość agentom przejrzenia i sfotografowania zawartości transportu m.in. korespondencji, a nawet prototypom broni. Na kanwie ww. operacji powstał jeden z odcinków polskiego serialu „Pogranicze w ogniu”.
Mjr Żychoń na dzień przed wybuchem II WŚ miał poinformować władze Komisariatu Generalnego RP w Gdańsku o prawdopodobnym scenariuszu ataku wojsk niemieckich na Westerplatte.
J. Żychoń uwielbiał prowokować Niemców, których ludność w tamtych czasach przeważała na ulicach Gdańska. Podkreślał swą polskość spacerując w polskim mundurze, czy…wynajmując orkiestrę do grania pod oknami „Mazurka Dąbrowskiego”. Oficer zmarł w 1944 r. podczas walk o Monte Cassino.
33. Cristal – aleja Grunwaldzka 105
Skoro była już mowa o Żaku i Rudym Kocie to warto przyjrzeć się mieszczącemu się we Wrzeszczu lokalowi „Cristal”. Tutaj w 1965 roku powstał zespół „Czerwone Gitary”. Muzyczny band błyskawicznie zyskał ogromną popularność. W Cannes w 1969 r. „Polscy Beatlesi” mieli okazję odebrać wyróżnienie w postaci marmurowej płyty „Midem” nagrodę w kategorii „największej ilość sprzedanych płyt w kraju, z którego pochodzi zespół”. Tą samą nagrodą na festiwalu, za sukcesy fonograficzne na brytyjskim rynku, uhonorowano – The Beatles. W 2006 roku zespół „Czerwone Gitary” otrzymał Marmurowy Krążek – laur „Polskich Nagrań” za największą ilość sprzedanych w historii polskiej fonografii płyt (8 mln).
34. Murale na Zaspie
Blokowiska swą estetyką i kształtem zwykle szpecą krajobraz polskich miast. Osiedla z czasów PRL-u kojarzą się nam z szarością i betonem lub w drugą stronę – przesadną pstrokatością. Na całe szczęście istnieją wyjątki od reguły. Mowa o budynkach powstałych na terenie dawnego lotniska, na gdańskiej Zaspie. Betonowym mieszkalnym kolosom, ustawionym w formie plastra miodu, nadano tu funkcję skansenu sztuki. Przestrzeń między blokami została zagospodarowana przez artystów, dzięki czemu podziwiać tu można ponad kilkadziesiąt kolorowych murali. Osiedle tworzy niezwykłą galerię sztuki na świeżym powietrzu.
35. Muzeum Kryminalistyki Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego (ul. Jana Bażyńskiego 6)
Placówka muzealna stanowi ogromną gratkę dla fanów kryminologii i kryminalistyki. Odwiedzający podziwiać mogą tu bogaty zbiór m.in. umundurowania, przedmiotów związanych z medycyną sądową, narzędzi włamań, fantów zarekwirowanych osadzonym w zakładach karnych, czy aresztach śledczych. Od egzemplarzy broni produkowanej seryjnie, po tą wykonaną metodą chałupniczą tj. karabin skonstruowany z ramy rowerowej i części od maszyny do szycia, czy pistolet zrobiony z chleba. Jedna z gablot poświęcona jest fałszywym banknotom oraz monetom. Sporą część ekspozycji zajmują archiwa dotyczące największych katastrof, które miały miejsce na Pomorzu.
Wystawa obejmuje m.in. dokumentację z tragicznie zakończonej przeprawy promowej przez Motławę w 1975 r., zbiór materiałów z wypadku autobusu w Kokoszkach w 1994 r., czy archiwa związane z wybuchem gazu w budynku przy ul. Wojska Polskiego w Gdańsku w 1995 r.
Dwaj słynni polscy przestępcy – Karol Kot zwany „Wampirem z Krakowa” oraz działający na Pomorzu – Paweł Truchlin pseud. „Skorpion” posiadają tu swoje gabloty. Przyciągającym wzrok eksponatem jest zmumifikowane, 300-letnie ciało mężczyzny. Muzeum można odwiedzić po wcześniejszym uzgodnieniu terminu.
36. Oliwski „Dom Zarazy”
Dom Bramny (Wielka Brama) stanowił główną bramę wjazdu na teren b. opactwa w Oliwie. Jej progi przekraczali m.in. Jan III Sobieski wraz z małżonką, słynną Marysieńką.
Na początku XVIII w. do oliwskich wrót zapukał nieproszony gość w postaci epidemii dżumy. W wyniku zarazy zmarł proboszcz pobliskiego kościoła. Dom Bramny stał się wtedy miejscem kwarantanny oraz kościołem dla zarażonych. Opiekę nad wiernymi przejęło sześciu ochotników – cysterskich mnichów. Dżuma ich nie oszczędziła, podobnie jak kolejnych trzech zakonników wyłonionych w drodze losowania. Od tego momentu budynek nazwano Domem Zarazy.
Z czasem na fasadzie budynku pojawiły się na nim też zegary słoneczne. Dziś klimatyczne przestrzenie obiektu stanową miejsce spotkań lokalnego stowarzyszenia. Dzięki licznym imprezom miejsce „zaraża” kulturą i sztuką.
37. „Leć Adam, leć” w Gdańsku
Gdańsk-Oliwa. Z daleka słychać doping. Pod skocznią zebrały się tysiące kibiców w biało-czerwonych barwach. Trwa jeden z konkursów Pucharu Świata w skokach narciarskich. Część z fanów dmucha w trąbki, inni pod narty skaczących zawodników.
Dla wielu brzmi to jak scenariusz niczym z filmu since-fiction, ale nic z tych rzeczy. Międzynarodowe zawody w skokach narciarskich odbywały się w Gdańsku jeszcze kilka dekad temu. Dwie małe skocznie narciarskie zlokalizowane były w Dolinie Radości oraz w Dolinie Samborowo.
Pierwsza z nich powstała w 1932 roku. Drewniana konstrukcja służyła jako rozbieg, a stok wzgórza tworzył bulę. Punkt konstrukcyjny obiektu umiejscowiony był na 35. metrze. Zawody na różnym szczeblu rozgrywano tu do lat 60. Rekordem skoczni – 39 m. pochwalić się mógł niejaki Kołtun z Zakopanego. Dziś po sportowym obiekcie nie ma praktycznie śladu. Pozostała jedynie tablica upamiętniającą śmiertelny upadek niemieckiego skoczka Ernesta Becker-Lee podczas zawodów w 1940 r.
Druga skocznia zlokalizowana była na przedłużeniu ul. A. Abrahama. Jej punkt konstrukcyjny znajdował się na 30. metrze. Rekord obiektu, podczas zawodów w 1970 roku ustanowił Kazimierz Polus skokiem na 34,5 m. Dziś miejsce nosi nazwę „Tomac” (na cześć amerykańskiego rowerzysty Johna Tomaca), i dostosowane jest dla miłośników ekstremalnej jazdy na „dwóch kółkach”.
Dawna skocznia w Dolinie Radości
38. Park Oliwski
Park Oliwski, uchodzi za najbardziej reprezentacyjny park na mapie miasta. Powstał dzięki działalności zakonu Cystersów, który pojawił się w okolicach Gdańska pod koniec XII w. Duży wpływ na obecny kształt parku miał opat Jacek Rybiński, który po przebudowie Pałacu Opatów w połowie XVIII w. zlecił projekt zmiany aranżacji kwiatowego raju. Tak obiekt nabrał francuskiego stylu. Od początku XX w. kompleks systematycznie rozbudowywano. Pojawiła się palmiarnia, ogród botaniczny czy muzeum. Na terenie parku odbywają się liczne koncerty plenerowe. Akustyczną ciekawostkę stanowi „Grota Szeptów”, wypowiadane cicho słowa, są doskonale słyszane przez osobę siedzącą w drugiej grocie.
39. Most na Wyspę Ostrów
Most Zachodni łączący Wyspę Ostrów z resztą miasta jest dobrym miejscem do obserwacji stoczniowego krajobrazu. Widać stąd gdańskie żurawie, które wpisały się w przestrzeń miasta, stając się jednym z jego symboli. To także niemi świadkowie historii.
40. Molo w Brzeźnie
Historyczne molo w Brzeźnie przy ul. Zdrojowej przetrwało zaledwie IV dekady i pozostały po nim jedynie fundamenty (1900-1945 rok). Plan jego odbudowy zrealizowano w latach 90. Nie obyło się jednak bez niespodzianek. Podczas prac budowlanych odnaleziono wrak niewykończonego niemieckiego torpedowca T-40 ze stoczni w Elblągu. Obecne molo mieści się jednak niemal 1 km dalej, na przedłużeniu ul. Jana Pawła II z ul. Jantarową. Obiekt umożliwia nam wejście w głąb wód zatoki na 136 metrów.
Park w Brzeźnie
41. Falochron Zachodni
Zielony punkt, na mapie Gdańska. Nie ze względu na zalesienie, a kolor stojącej tu latarni nawigacyjnej. Płynące tędy statki, są niemal na wyciągniecie ręki. Z parku w Brzeźnie do falochronu prowadzi nadmorska ścieżka. Rozpościera się stąd wspaniała panorama na Zatokę Gdańską. Z drugiej strony uwagę przykuwa widok portu i Westerplatte. Dobrym rozwiązaniem jest dotarcie tu rowerem.
42. Latarnia w Nowym Porcie
Latarnia Morska w Nowym Porcie powstała w latach 1893 r. a jej kształt wzorowany był na nieistniejącej już latarni w amerykańskim Cleveland. Poza swoją główną rolą pełniła też funkcje wieży pilotów portowych oraz bazy Kuli Czasu, której podniesienie i spadek w samo południe pozwalało kapitanom statków na precyzyjne nastawianie urządzeń nawigacyjnych.
Latarnia Morska Gdańsk Nowy Port przeszła do światowej historii, gdy 1 września 1939 strzałami z jej okna dano znak żołnierzom znajdującym się na pancerniku „Schleswig-Holstein” do rozpoczęcia ostrzału Westerplatte. Riposta była błyskawiczna, polska artyleria odpalając armaty, trafiła w budynek latarni (ślady uzupełniono jasną cegłą), likwidując stanowisko strzelnicze. Tak rozpoczęła się II wojna światowa.
Choć latarnia nie pełni już swojej głównej funkcji to jest udostępniona dla zwiedzających. Stanowi pomnik architektury i historii. Podziwiać stąd można Zatokę Gdańską. Budowla jest jedyną prywatną latarnią morską w Polsce.
43. Falowiec przy ul. Obrońców Wybrzeża
Budynek przy ul. Obrońców Wybrzeża to najdłuższy tego typu obiekt w Polsce. Jego nazwa i forma nawiązuje do połamanych rys morskich fal. Betonowe mrowisko, będące pomnikiem minionej epoki robi wrażenie ze swoimi 860 m długości i 32 m wysokości. Falowiec posiada 10 pięter, 16 klatek schodowych, 1792 mieszkania, w których żyje blisko 6 tys. lokatorów.
Małe miasto zlokalizowane na jednej niemal kilometrowej, betonowej fali. W 1991 r. wpadła tu na herbatę córka brytyjskiej królowej Elżbiety II – księżniczka Anna.
44. „Jazda” czy „spływaj”? Czyli Gdańsk aktywnie – kajakiem lub rowerem
Jeżeli w sezonie chcecie zobaczyć najciekawsze atrakcje Gdańska bez tłumu turystów, to warto wybrać się na spływ kajakiem. Poznawanie grodu Neptuna z perspektywy Motławy pozwala na swobodne odkrywanie miasta. W spokoju można też przyjrzeć się faunie i florze. Podczas wiosłowania poczujemy wiatr we włosach podobnie jak…przy jeździe na dwóch kółkach. Gdańsk to najbardziej rowerowe miasto w Polsce. Jednoślady cieszą się tu dużym powodzeniem. Dróg dla rowerów jest wiele i cały czas ich przybywa. Jazda jednośladem po Trójmieście pozwala ominąć korki i dojechać do wszystkich najpiękniejszych miejsc, gdzie nie zawsze dotrą fani czterech kółek.
Gdańsk to nie tylko miejsca, ale i ludzie, którzy z Miastem byli związani.
45. Arthur Schopenhauer
Słynny filozof urodził się w 1788 r. przy ul. Św. Ducha 47. Arthur był synem majętnego, lokalnego kupca Heinricha Florisa i pisarki Johanny z d. Trosiener. Dom matki znajdował się kilka numerów dalej przy św. Ducha 81 (obecnie funkcjonuje tam Biblioteka pod Żółwiem). W wyniku rozbiorów Polski i zajęcia Gdańska przez Prusy, młody Schopenhauer wraz z rodzicami opuścili miasto.
Po rodzinie filozofa pozostało wiele śladów m.in. na Oruni. W miejscu gdzie stał dwór dziadka Arthura znajduje się dziś Park Schopenhauerów. Pozostałe rodzinne dwory znajdowały się w Oliwie i na Siedlcach.
„Z geniuszu w praktycznym życiu tyle jest pożytku, ile z teleskopu w teatrze” – Arthur Schopenhauer.
46. Jan Heweliusz
Cytatem A. Schopenhauer wywołałem do tablicy kolejnego znanego mieszkańca Miasta. Jan Heweliusz urodził się w 1611 roku w Gdańsku. Zasłynął jako astronom i konstruktor przyrządów naukowych. Na poddaszu jego domu przy ul. Korzennej, mieściło się obserwatorium, skąd odkrywał wszechświat. Swoje wnikliwe obserwacje planet czy gwiazd przelewał na papier, tworząc dokładne mapy. Jego wkład w rozwój astronomii dostrzeżono m.in. w Wielkiej Brytanii honorując go członkiem Królewskiego Towarzystwa Nauk w Londynie. Heweliusz był też właścicielem wielu gdańskich browarów. Jego ciało spoczywa w grobowcu kościoła św. Katarzyny.
47. Daniel Gabriel Fahrenheit
Daniel Gabriel Fahrenheit przyszedł na świat w 1686 r. Był synem lokalnego kupca Daniela Fahrenheita i pochodzącej ze znanego rodu gdańskich przedsiębiorców – Concordii z d. Schumann. Po śmierci rodziców w 1701 r. przerwał naukę w gdańskim gimnazjum akademickim i wyjechał do Holandii. Słynny fizyk zasłynął wynalezieniem m.in. termometru rtęciowego. Poza tym stworzył on własną linię perfum skalę temperatur, gdzie za 0 °F przyjął najniższą zanotowaną w Gdańsku temperaturę (z zimy 1708/1709 r.), natomiast za 100 °F wyznaczało nieco podwyższoną temperaturę ludzkiego ciała (37,8 °C). Skalę używa się w wielu krajach m.in. USA czy na Bahamach. W Gdańsku mieszkał przy ul. Ogarnej 95.
Dom D. G. Fahrenheita – pierwszy od lewej
48. Günter Grass
Wybitny pisarz XX wieku, laureat m.in. Nagrody Nobla urodził się w 1927 r. na terenie Wolnego Miasta Gdańsk. Początkowo ze swą rodziną zajmował lokal przy ul. Lendziona 5a, a następnie przy ul. Lelewela 13 we Wrzeszczu. Pod tym adresem, mieszkał również chłopiec – Oskar, bohater powieści „Blaszany Bębenek” za którego pisarz dostał największe literackie wyróżnienie.
Gdański Wrzeszcz wręcz naszpikowany jest śladami G. Grassa. Szkoły przy ul. Pestalozziego i ul. Piramowicza „Conradinum” to placówki do których uczęszczał przyszyły noblista. Na placu Wybickiego zlokalizowana jest ławeczka Oskara i Güntera Grassa upamiętniająca zarówno głównego bohatera jak i autora „Blaszanego Bębenka”. Uzupełnieniem jest fontanna, w której w centrum stoi figurka tańczącej dziewczynki. Rzeźba jest niewielka i przedstawia postać Tulli Pokriefke, bohaterki wielu powieści noblisty.
Spacerując po Wrzeszczu, warto wybrać się na zrewitalizowaną ul. Wajdeloty.
Poniżej Rondo Güntera Grassa przy ul. Wajdeloty
49. Maciej Kosycarz – fotograf Gdańska (Galeria przy ul. Ogarnej 101)
Zdjęcie wyraża więcej niż tysiąc słów. Ciężko się z tym nie zgodzić przeglądając jego fotografie o Gdańsku. Na klatkach kliszy zatrzymywał czas i emocje. Czujnym okiem uwieczniał zmieniające się miasto. Do jego albumów wraca się jak do zdjęć z młodości. Tworzył albumy fotograficzne na wzór rodzinnych, tak jakby Gdańsk był jego dzieckiem.
– Proszę Pana jesteśmy na pętli w Jelitkowie, proszę opuścić pojazd – usłyszałem zaskoczony z ust motorniczego.
Jadąc tramwajem zamyśliłem się do tego stopnia, że przegapiłem swój przystanek. Nie wiedziałem kiedy minęła mi podróż. Podczas przejazdu, zwiedziłem w głowie niemal cały Gdańsk.
Ostatnią z 50. atrakcji byłoby właśnie miejsce, do którego dotarłem – Jelitkowo. Dawną osadę rybacką i tutejszą plażę dodałbym do swojej listy wyjątkowych punktów na mapie Gdańska.
Koniec podróży. Tym razem moje drogi z sympatyczną rodziną emigrantów niestety się rozeszły. Mam jednak nadzieję, że jeszcze kiedyś się ponownie skrzyżują, by móc dokończyć rozmowę i mieć okazję wspólnego odwiedzenia nieoczywistych miejsc w mieście Neptuna.
Zrealizowano ze środków Miasta Gdańska w ramach Stypendium KulturalnegoDzięki @potek7 zapraszam do Gdańska!
:D
32. „Dom szpiega” we Wrzeszczu
Z pozoru zwyczajny budynek kryje w sobie ciekawą, przedwojenną historię. Mieszkał w nim agent, a zarazem kierownik polskiego wywiadu w Wolnym Mieście Gdańsku – mjr Jan Żychoń.
Szpieg zasłynął wieloma spektakularnymi akcjami, m.in. tą o kryptonimie „Wózek”. Operacja polegała na inwigilowaniu przesyłek pocztowych przewożonych przez tzw. „Polski korytarz” tj. koleją z Niemiec do Prus i Gdańska przez terytorium polskiego Pomorza.
Na odcinku między Chojnicami a Tczewem pociąg zwalniał, by dać możliwość agentom przejrzenia i sfotografowania zawartości transportu m.in. korespondencji, a nawet prototypom broni. Na kanwie ww. operacji powstał jeden z odcinków polskiego serialu „Pogranicze w ogniu”.
Mjr Żychoń na dzień przed wybuchem II WŚ miał poinformować władze Komisariatu Generalnego RP w Gdańsku o prawdopodobnym scenariuszu ataku wojsk niemieckich na Westerplatte.
J. Żychoń uwielbiał prowokować Niemców, których ludność w tamtych czasach przeważała na ulicach Gdańska. Podkreślał swą polskość spacerując w polskim mundurze, czy…wynajmując orkiestrę do grania pod oknami „Mazurka Dąbrowskiego”. Oficer zmarł w 1944 r. podczas walk o Monte Cassino.
33. Cristal – aleja Grunwaldzka 105
Skoro była już mowa o Żaku i Rudym Kocie to warto przyjrzeć się mieszczącemu się we Wrzeszczu lokalowi „Cristal”. Tutaj w 1965 roku powstał zespół „Czerwone Gitary”. Muzyczny band błyskawicznie zyskał ogromną popularność. W Cannes w 1969 r. „Polscy Beatlesi” mieli okazję odebrać wyróżnienie w postaci marmurowej płyty „Midem” nagrodę w kategorii „największej ilość sprzedanych płyt w kraju, z którego pochodzi zespół”. Tą samą nagrodą na festiwalu, za sukcesy fonograficzne na brytyjskim rynku, uhonorowano – The Beatles. W 2006 roku zespół „Czerwone Gitary” otrzymał Marmurowy Krążek – laur „Polskich Nagrań” za największą ilość sprzedanych w historii polskiej fonografii płyt (8 mln).
34. Murale na Zaspie
Blokowiska swą estetyką i kształtem zwykle szpecą krajobraz polskich miast. Osiedla z czasów PRL-u kojarzą się nam z szarością i betonem lub w drugą stronę – przesadną pstrokatością. Na całe szczęście istnieją wyjątki od reguły. Mowa o budynkach powstałych na terenie dawnego lotniska, na gdańskiej Zaspie. Betonowym mieszkalnym kolosom, ustawionym w formie plastra miodu, nadano tu funkcję skansenu sztuki. Przestrzeń między blokami została zagospodarowana przez artystów, dzięki czemu podziwiać tu można ponad kilkadziesiąt kolorowych murali. Osiedle tworzy niezwykłą galerię sztuki na świeżym powietrzu.
35. Muzeum Kryminalistyki Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego (ul. Jana Bażyńskiego 6)
Placówka muzealna stanowi ogromną gratkę dla fanów kryminologii i kryminalistyki. Odwiedzający podziwiać mogą tu bogaty zbiór m.in. umundurowania, przedmiotów związanych z medycyną sądową, narzędzi włamań, fantów zarekwirowanych osadzonym w zakładach karnych, czy aresztach śledczych. Od egzemplarzy broni produkowanej seryjnie, po tą wykonaną metodą chałupniczą tj. karabin skonstruowany z ramy rowerowej i części od maszyny do szycia, czy pistolet zrobiony z chleba. Jedna z gablot poświęcona jest fałszywym banknotom oraz monetom. Sporą część ekspozycji zajmują archiwa dotyczące największych katastrof, które miały miejsce na Pomorzu.
Wystawa obejmuje m.in. dokumentację z tragicznie zakończonej przeprawy promowej przez Motławę w 1975 r., zbiór materiałów z wypadku autobusu w Kokoszkach w 1994 r., czy archiwa związane z wybuchem gazu w budynku przy ul. Wojska Polskiego w Gdańsku w 1995 r.
Dwaj słynni polscy przestępcy – Karol Kot zwany „Wampirem z Krakowa” oraz działający na Pomorzu – Paweł Truchlin pseud. „Skorpion” posiadają tu swoje gabloty. Przyciągającym wzrok eksponatem jest zmumifikowane, 300-letnie ciało mężczyzny. Muzeum można odwiedzić po wcześniejszym uzgodnieniu terminu.
36. Oliwski „Dom Zarazy”
Dom Bramny (Wielka Brama) stanowił główną bramę wjazdu na teren b. opactwa w Oliwie. Jej progi przekraczali m.in. Jan III Sobieski wraz z małżonką, słynną Marysieńką.
Na początku XVIII w. do oliwskich wrót zapukał nieproszony gość w postaci epidemii dżumy. W wyniku zarazy zmarł proboszcz pobliskiego kościoła. Dom Bramny stał się wtedy miejscem kwarantanny oraz kościołem dla zarażonych. Opiekę nad wiernymi przejęło sześciu ochotników – cysterskich mnichów. Dżuma ich nie oszczędziła, podobnie jak kolejnych trzech zakonników wyłonionych w drodze losowania. Od tego momentu budynek nazwano Domem Zarazy.
Z czasem na fasadzie budynku pojawiły się na nim też zegary słoneczne. Dziś klimatyczne przestrzenie obiektu stanową miejsce spotkań lokalnego stowarzyszenia. Dzięki licznym imprezom miejsce „zaraża” kulturą i sztuką.
37. „Leć Adam, leć” w Gdańsku
Gdańsk-Oliwa. Z daleka słychać doping. Pod skocznią zebrały się tysiące kibiców w biało-czerwonych barwach. Trwa jeden z konkursów Pucharu Świata w skokach narciarskich. Część z fanów dmucha w trąbki, inni pod narty skaczących zawodników.
Dla wielu brzmi to jak scenariusz niczym z filmu since-fiction, ale nic z tych rzeczy. Międzynarodowe zawody w skokach narciarskich odbywały się w Gdańsku jeszcze kilka dekad temu. Dwie małe skocznie narciarskie zlokalizowane były w Dolinie Radości oraz w Dolinie Samborowo.
Pierwsza z nich powstała w 1932 roku. Drewniana konstrukcja służyła jako rozbieg, a stok wzgórza tworzył bulę. Punkt konstrukcyjny obiektu umiejscowiony był na 35. metrze. Zawody na różnym szczeblu rozgrywano tu do lat 60. Rekordem skoczni – 39 m. pochwalić się mógł niejaki Kołtun z Zakopanego. Dziś po sportowym obiekcie nie ma praktycznie śladu. Pozostała jedynie tablica upamiętniającą śmiertelny upadek niemieckiego skoczka Ernesta Becker-Lee podczas zawodów w 1940 r.
Druga skocznia zlokalizowana była na przedłużeniu ul. A. Abrahama. Jej punkt konstrukcyjny znajdował się na 30. metrze. Rekord obiektu, podczas zawodów w 1970 roku ustanowił Kazimierz Polus skokiem na 34,5 m. Dziś miejsce nosi nazwę „Tomac” (na cześć amerykańskiego rowerzysty Johna Tomaca), i dostosowane jest dla miłośników ekstremalnej jazdy na „dwóch kółkach”.
Dawna skocznia w Dolinie Radości
38. Park Oliwski
Park Oliwski, uchodzi za najbardziej reprezentacyjny park na mapie miasta. Powstał dzięki działalności zakonu Cystersów, który pojawił się w okolicach Gdańska pod koniec XII w. Duży wpływ na obecny kształt parku miał opat Jacek Rybiński, który po przebudowie Pałacu Opatów w połowie XVIII w. zlecił projekt zmiany aranżacji kwiatowego raju. Tak obiekt nabrał francuskiego stylu. Od początku XX w. kompleks systematycznie rozbudowywano. Pojawiła się palmiarnia, ogród botaniczny czy muzeum. Na terenie parku odbywają się liczne koncerty plenerowe. Akustyczną ciekawostkę stanowi „Grota Szeptów”, wypowiadane cicho słowa, są doskonale słyszane przez osobę siedzącą w drugiej grocie.
39. Most na Wyspę Ostrów
Most Zachodni łączący Wyspę Ostrów z resztą miasta jest dobrym miejscem do obserwacji stoczniowego krajobrazu. Widać stąd gdańskie żurawie, które wpisały się w przestrzeń miasta, stając się jednym z jego symboli. To także niemi świadkowie historii.
40. Molo w Brzeźnie
Historyczne molo w Brzeźnie przy ul. Zdrojowej przetrwało zaledwie IV dekady i pozostały po nim jedynie fundamenty (1900-1945 rok). Plan jego odbudowy zrealizowano w latach 90. Nie obyło się jednak bez niespodzianek. Podczas prac budowlanych odnaleziono wrak niewykończonego niemieckiego torpedowca T-40 ze stoczni w Elblągu. Obecne molo mieści się jednak niemal 1 km dalej, na przedłużeniu ul. Jana Pawła II z ul. Jantarową. Obiekt umożliwia nam wejście w głąb wód zatoki na 136 metrów.
Park w Brzeźnie
41. Falochron Zachodni
Zielony punkt, na mapie Gdańska. Nie ze względu na zalesienie, a kolor stojącej tu latarni nawigacyjnej. Płynące tędy statki, są niemal na wyciągniecie ręki. Z parku w Brzeźnie do falochronu prowadzi nadmorska ścieżka. Rozpościera się stąd wspaniała panorama na Zatokę Gdańską. Z drugiej strony uwagę przykuwa widok portu i Westerplatte. Dobrym rozwiązaniem jest dotarcie tu rowerem.
42. Latarnia w Nowym Porcie
Latarnia Morska w Nowym Porcie powstała w latach 1893 r. a jej kształt wzorowany był na nieistniejącej już latarni w amerykańskim Cleveland. Poza swoją główną rolą pełniła też funkcje wieży pilotów portowych oraz bazy Kuli Czasu, której podniesienie i spadek w samo południe pozwalało kapitanom statków na precyzyjne nastawianie urządzeń nawigacyjnych.
Latarnia Morska Gdańsk Nowy Port przeszła do światowej historii, gdy 1 września 1939 strzałami z jej okna dano znak żołnierzom znajdującym się na pancerniku „Schleswig-Holstein” do rozpoczęcia ostrzału Westerplatte. Riposta była błyskawiczna, polska artyleria odpalając armaty, trafiła w budynek latarni (ślady uzupełniono jasną cegłą), likwidując stanowisko strzelnicze. Tak rozpoczęła się II wojna światowa.
Choć latarnia nie pełni już swojej głównej funkcji to jest udostępniona dla zwiedzających. Stanowi pomnik architektury i historii. Podziwiać stąd można Zatokę Gdańską. Budowla jest jedyną prywatną latarnią morską w Polsce.
43. Falowiec przy ul. Obrońców Wybrzeża
Budynek przy ul. Obrońców Wybrzeża to najdłuższy tego typu obiekt w Polsce. Jego nazwa i forma nawiązuje do połamanych rys morskich fal. Betonowe mrowisko, będące pomnikiem minionej epoki robi wrażenie ze swoimi 860 m długości i 32 m wysokości. Falowiec posiada 10 pięter, 16 klatek schodowych, 1792 mieszkania, w których żyje blisko 6 tys. lokatorów.
Małe miasto zlokalizowane na jednej niemal kilometrowej, betonowej fali. W 1991 r. wpadła tu na herbatę córka brytyjskiej królowej Elżbiety II – księżniczka Anna.
44. „Jazda” czy „spływaj”? Czyli Gdańsk aktywnie – kajakiem lub rowerem
Jeżeli w sezonie chcecie zobaczyć najciekawsze atrakcje Gdańska bez tłumu turystów, to warto wybrać się na spływ kajakiem. Poznawanie grodu Neptuna z perspektywy Motławy pozwala na swobodne odkrywanie miasta. W spokoju można też przyjrzeć się faunie i florze. Podczas wiosłowania poczujemy wiatr we włosach podobnie jak…przy jeździe na dwóch kółkach. Gdańsk to najbardziej rowerowe miasto w Polsce. Jednoślady cieszą się tu dużym powodzeniem. Dróg dla rowerów jest wiele i cały czas ich przybywa. Jazda jednośladem po Trójmieście pozwala ominąć korki i dojechać do wszystkich najpiękniejszych miejsc, gdzie nie zawsze dotrą fani czterech kółek.
Gdańsk to nie tylko miejsca, ale i ludzie, którzy z Miastem byli związani.
45. Arthur Schopenhauer
Słynny filozof urodził się w 1788 r. przy ul. Św. Ducha 47. Arthur był synem majętnego, lokalnego kupca Heinricha Florisa i pisarki Johanny z d. Trosiener. Dom matki znajdował się kilka numerów dalej przy św. Ducha 81 (obecnie funkcjonuje tam Biblioteka pod Żółwiem). W wyniku rozbiorów Polski i zajęcia Gdańska przez Prusy, młody Schopenhauer wraz z rodzicami opuścili miasto.
Po rodzinie filozofa pozostało wiele śladów m.in. na Oruni. W miejscu gdzie stał dwór dziadka Arthura znajduje się dziś Park Schopenhauerów. Pozostałe rodzinne dwory znajdowały się w Oliwie i na Siedlcach.
„Z geniuszu w praktycznym życiu tyle jest pożytku, ile z teleskopu w teatrze” – Arthur Schopenhauer.
46. Jan Heweliusz
Cytatem A. Schopenhauer wywołałem do tablicy kolejnego znanego mieszkańca Miasta. Jan Heweliusz urodził się w 1611 roku w Gdańsku. Zasłynął jako astronom i konstruktor przyrządów naukowych. Na poddaszu jego domu przy ul. Korzennej, mieściło się obserwatorium, skąd odkrywał wszechświat. Swoje wnikliwe obserwacje planet czy gwiazd przelewał na papier, tworząc dokładne mapy. Jego wkład w rozwój astronomii dostrzeżono m.in. w Wielkiej Brytanii honorując go członkiem Królewskiego Towarzystwa Nauk w Londynie. Heweliusz był też właścicielem wielu gdańskich browarów. Jego ciało spoczywa w grobowcu kościoła św. Katarzyny.
47. Daniel Gabriel Fahrenheit
Daniel Gabriel Fahrenheit przyszedł na świat w 1686 r. Był synem lokalnego kupca Daniela Fahrenheita i pochodzącej ze znanego rodu gdańskich przedsiębiorców – Concordii z d. Schumann. Po śmierci rodziców w 1701 r. przerwał naukę w gdańskim gimnazjum akademickim i wyjechał do Holandii. Słynny fizyk zasłynął wynalezieniem m.in. termometru rtęciowego. Poza tym stworzył on własną
linię perfumskalę temperatur, gdzie za 0 °F przyjął najniższą zanotowaną w Gdańsku temperaturę (z zimy 1708/1709 r.), natomiast za 100 °F wyznaczało nieco podwyższoną temperaturę ludzkiego ciała (37,8 °C). Skalę używa się w wielu krajach m.in. USA czy na Bahamach. W Gdańsku mieszkał przy ul. Ogarnej 95.Dom D. G. Fahrenheita – pierwszy od lewej
48. Günter Grass
Wybitny pisarz XX wieku, laureat m.in. Nagrody Nobla urodził się w 1927 r. na terenie Wolnego Miasta Gdańsk. Początkowo ze swą rodziną zajmował lokal przy ul. Lendziona 5a, a następnie przy ul. Lelewela 13 we Wrzeszczu. Pod tym adresem, mieszkał również chłopiec – Oskar, bohater powieści „Blaszany Bębenek” za którego pisarz dostał największe literackie wyróżnienie.
Gdański Wrzeszcz wręcz naszpikowany jest śladami G. Grassa. Szkoły przy ul. Pestalozziego i ul. Piramowicza „Conradinum” to placówki do których uczęszczał przyszyły noblista. Na placu Wybickiego zlokalizowana jest ławeczka Oskara i Güntera Grassa upamiętniająca zarówno głównego bohatera jak i autora „Blaszanego Bębenka”. Uzupełnieniem jest fontanna, w której w centrum stoi figurka tańczącej dziewczynki. Rzeźba jest niewielka i przedstawia postać Tulli Pokriefke, bohaterki wielu powieści noblisty.
Spacerując po Wrzeszczu, warto wybrać się na zrewitalizowaną ul. Wajdeloty.
Poniżej Rondo Güntera Grassa przy ul. Wajdeloty
49. Maciej Kosycarz – fotograf Gdańska (Galeria przy ul. Ogarnej 101)
Zdjęcie wyraża więcej niż tysiąc słów. Ciężko się z tym nie zgodzić przeglądając jego fotografie o Gdańsku. Na klatkach kliszy zatrzymywał czas i emocje. Czujnym okiem uwieczniał zmieniające się miasto. Do jego albumów wraca się jak do zdjęć z młodości. Tworzył albumy fotograficzne na wzór rodzinnych, tak jakby Gdańsk był jego dzieckiem.
– Proszę Pana jesteśmy na pętli w Jelitkowie, proszę opuścić pojazd – usłyszałem zaskoczony z ust motorniczego.
Jadąc tramwajem zamyśliłem się do tego stopnia, że przegapiłem swój przystanek. Nie wiedziałem kiedy minęła mi podróż. Podczas przejazdu, zwiedziłem w głowie niemal cały Gdańsk.
Ostatnią z 50. atrakcji byłoby właśnie miejsce, do którego dotarłem – Jelitkowo. Dawną osadę rybacką i tutejszą plażę dodałbym do swojej listy wyjątkowych punktów na mapie Gdańska.
Koniec podróży. Tym razem moje drogi z sympatyczną rodziną emigrantów niestety się rozeszły. Mam jednak nadzieję, że jeszcze kiedyś się ponownie skrzyżują, by móc dokończyć rozmowę i mieć okazję wspólnego odwiedzenia nieoczywistych miejsc w mieście Neptuna.
Zrealizowano ze środków Miasta Gdańska w ramach Stypendium KulturalnegoDzięki @potek7 zapraszam do Gdańska! :D