0
pabien 26 listopada 2024 14:25
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Bardzo byłem szczęśliwy, a to tylko pierwsza część eksploracji miasta z tego dnia.

Udało mi się umówić na zwiedzanie durbanskiego przedmieścia. Początkowo zastanawiałem się czy to dobry pomysł, ale zobaczyłem na mapach, że okolica wygląda dobrze i ciekawie i o dziwo pozbawiona jest płotów i drutów. Zdjęć nie mam, bo choć nikt nie był w jakikolwiek sposób nieprzyjazny, to w przeciwieństwie do takiego północnego Durbanu ludzi na ulicach było dużo.

Okazało się, że to jest osiedle socjalne zbudowane przez lokalny samorząd. Duże kilkadziesiąt takich domków (zdjęcie z map Google)

Image

Wesoło, bezpiecznie, przyjemnie, mimo że obok jest osiedle slumsów, gdzie DJa odmiany jest skrajnie niebezpiecznie.

Jednak na nowym osiedlu ludzie potrafią współpracować, samo organizować się i ostrzegać w razie potrzeby. To działa lepiej niż płoty, druty elektryczne i firmy ochroniarskie.

Rzecz w tym, że mieszkańcy tych domków pochodzą właśnie z tego niebezpiecznej okolicy. Wyraźnie wystarczy, że dostaną coś porządnego i wartościowego, aby być w stanie kompletnie zmienić życie. To naprawdę zdaje się być tak proste.

Po tym dniu już wiedziałem, że wyjazd którego się obawiałem będzie fantastyczny, pojawił się natomiast smutek, że w Południowej Afryce zostały mi jedynie 3 noce.

Na dodatek sprawa z dniami przedstawiała się jeszcze gorzej. Bo jeden z nich musiałem przeznaczyć na powrót do Johannesburga. Tym razem postanowiłem zjechać z autostrady jedynie w górach Smoczych i przyjechać do Joburga jak najszybciej.

Niestety dotarłem tam już wieczorem, a na dodatek hotel, który sobie zarezerwowałem okazał się być małym więzieniem. Na piechotę nie było się jak stamtąd wydostać. Postanowiłem więc pójść wcześnie spać i następnego dnia rozpocząć zwiedzanie. Wybór padł na Pretorię, bo w końcu stolica, co z którymi rozmawiałem obiecywali tam cuda (wiedząc co mi się podoba), a poza tym wcześniej zidentyfikowalem tam obiekt niezwykły - kampus UNISA.

Po wcześniejszym doświadczeniu kampusowym spodziewałem się trudności z dostaniem się na teren. Na początku musiałem pokonać pierwszy problem znaleźć miejsce do parkowania. Zapytałem ochroniarza, gdzie mogę zostawić auto, a on mi powiedział, że na kampusie, odpowiedziałem, że nie mam identyfikatora. On na to, że mnie wpusci. Zaparkowałem, chwilę później zaczepił mnie jakiś pracownik naukowy, zapytał co tam robię, odpowiedziałem a on powiedział, że w takim razie mnie oprowadzi.Mój przewodnik był wspaniały. Oprowadził mnie także po wnętrzach, w dużej mierze oryginalnych. Opowiadał mi o systemie edukacji, różnicach między UNISĄ a UJochem :) , o życiu klasy średniej, troskach, nadziejach. Zaprowadził mnie do swojego profesora, z którym również miałem bardzo interesującą pogawędkę. Było trochę o rozczarowaniu, a więcej o nadziei.

Nadzieja przyszła z Bostwany. Tam społeczeństwo zmęczyło się starymi politykami i wymieniło ich na nowych, wykształconych, kompetentnych (jak się wydaje). Tak, było o tym, że w RPA wykształceni, kompetentni to nie jest określenie na tych, którzy są u władzy. Ale jest nadzieja, że to zmienią

Czas na zdjęcia kampusu

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Z kampusu jest świetny widok na centrum Pretorii. Pojechałem tam na chwilę, niezbyt długą, bowiem zbliżał się czas oddania auta. Jest równie ciekawie jak w Joburgu, trzeba będzie kiedyś tam wrócić.

Image

Image

Image

Image

Image

Po oddaniu auta pojechałem już do Johannesburga na ostatni nocleg, po którym dużo sobie obiecywałem. Hotel był zlokalizowany centralnie, piękny i oferujący niezwykłe widoki. To wiedziałem, zaskoczył mnie rozmiar pokoju.

To jest hotel nr 2 w moim rankingu obiektów w których nocowałem. Po Hotelu Uzbekistan (choć jeśli chodzi o wnętrze i widok - wygrywa, no i obsługę ma wspaniałą), przed Pałacem Kultury w Moskwie. Nazywa się Anew Hotel Parktonian.

Image

Image

Image

Image

Image

Potem poszedłem na spacer po okolicy. Przemiłej Pani w recepcji nie za bardzo się to podobało, przekazała mi, że oni nie rekomendują wychodzenia poza hotel.

Ja jednak jadąc tam widziałem centrum greckie i katedrę, więc miałem cel. Po drodze byłem owszem ostrzeżony, że mogę stracić telefon, ale w żadnej sytuacji która choćby sugerowała zagrożenie się nie znalazłem.

Wieczorem udało mi się wysłuchać historii o tym jak wygląda zagrożenie w tych okolicach - nie tylko ryzykuję, że ktoś mi wyrwie telefon, tam przestępcy chodzą z gunami i jak mają taką fantazję to ich używają (jednak raczej nie w biały dzień). Niemniej jednak po tych opowieściach ciężko mi się wychodziło na spacer następnego ranka, ale zebrałem się i trafiłem na dużą demonstracje, jeszcze nie zidentyfikowalem czyją.

Wśród zdjęć jest jeszcze auto, które wygląda jak niestosowne do celu, ktie ma na sobie napisany. Wydaje się, że pieniądze niekoniecznie poszły na cele statutowe.

Dobra, lepiej się oglądało, gorzej pisało. Kończę. Wyjazd okazał się cudowny, kształcący, a ja zakochałem się w tym kraju, mimo jego oczywistych minusów. Ludzie okazali się wspaniali, a rozmowy z nimi były najczystszą przyjemnością.

RPA ma jeszcze jeden atut, mają tam swoich białych, wiec nie bylem od razu i z daleka identyfikowany jako obcy

Image Image Image Image Image Image Image Image Image Image Image Image Image

Dodaj Komentarz

Komentarze (5)

kameander 26 listopada 2024 17:08 Odpowiedz
Oho, ciekaw jestem ciągu dalszego. Wielu jest tu świetnych relacjuszy i wiele świetnych relacji, ale to Kolega pisze tak, że nawet (zwłaszcza!), gdy mowa o miejscu, które odwiedziłem, to jestem w szoku, ile fascynujących rzeczy ominąłem.
chupacabra 26 listopada 2024 17:08 Odpowiedz
A co tam robi piastowski orzeł?Już rozpoznałem, że nie piastowski tylko Barclays.
pabien 26 listopada 2024 23:08 Odpowiedz
Jednak pojawiło się zwierzę. Tak sfotografowałem go żeby sprawdzić o co kaman, ale nie miałem czasu, więc dzięki!
jaco027 2 grudnia 2024 23:09 Odpowiedz
To pierwszy wyjazd do RPA? Jesli tak, to kudos za ominiecie Krugera i Kapsztadu i wybranie Durbanu :-)Co prawda juz tacy na forum spryciarze byli, ale oni pojeachali do... Eswatini :-)
pabien 3 grudnia 2024 12:08 Odpowiedz
Tak to był pierwszy wyjazd od początku celem były dwa noclegi w hiltonie (RPA to chyba drugie najlepsze po Bostwanie państwo do odnowienia statusu diamentowego), a przede wszystkim modernistyczna architektura. Zwierzątka to ja sobie mogę w internecie zobaczyć, a tych miast ludzie się tak boją, że nie są obfotografowwne. Miało nie być o zwierzętach, ale w sumie to jakieś widziałem. Na trasie między Johannesburgiem a Durbanem było mnóstwo bydła, więc przyzwyczaiłem się do jego widoku, ale w pewnym momencie wodze, że to nie krowy tylko jakieś konie czy muły, patrzę dokładniej, a one całe w paski, dalej inne nie krowy mają piękne długie rogi, więc zaliczyłem zebry i jakieś antylopy (to był park w górach Smoczych, poznałem po solidniejszym płocie niż ten wokół pól) plus małpy i kraczące ptaki z zagiętym dziobem, gdzie indziej. Wystarczy. Miał być koniec, ale zapomniałem o dwóch rzeczach. Ze zdziwieniem zauważyłem, że w pensjonacie w górach Smoczych oprócz mnie są dwaj Niemcy i trójka Rosjan. Więc był Polak, Rusek i Niemiec na końcu świata. Nawet okazało się, że siedziałem w środku. I jeszcze liczebność oddawała masomenos różnice populacyjne. Trochę porozmawiałem i to o dziwo nie z Rosjanami. Jeden z Niemców był tak stary, że jego wspomnieniem z wczesnego dzieciństwa był przemarsz żołnierzy amerykańskich, którzy dawali dzieciom używane gumy do żucia.I, wyobraźcie sobie, dotarł do RPA, ale nigdy nie był w Polsce.I jeszcze na koniec, mój przewodnik po UNISIE, o niefortunnym z naszej perspektywy imieniu Pinda, ma pewną propozycję biznesową. Jego lokalny samorząd potrzebuję inwestora do kopalni chromitu. Ponoć świetnej jakości. Dysponuje dużą ilością materiałów na temat złoża, więc jak ktoś coś to zapraszam na PW. Przy okazji przypominam, że kiedy wybuchnie III Wojna Światowa, RPA uznawane są za jedno z miejsc, które ma największe szanse na ocalenie (choć myślę, że tak naprawdę to dotyczy to większości Afryki). Czarna rasa tak czy owak będzie odgrywała coraz większą rolę w świecie.