Po lunchu mamy kolejną wycieczkę. Tym razem będzie lądowanie w Ny London w Kongsfjorden. Parę słów o Ny London.. To dawne osiedle górnicze i kopalni marmuru położone zaledwie 5 km na północ od Ny-Ålesund, jednej z najbardziej wysuniętych na północ osad na ziemi.. Ny London został założony w 1911 roku przez angielskiego inżyniera Ernesta Richarda Mansfielda, pracującego dla Northern Exploration Company w celu wydobywania marmuru,. Wybudował tam kopalnię marmuru wraz z całą osadę górniczą. W szczytowym okresie pracowało tu 70 osób. Mansfield nazwał to miejsce Marmurowa wyspą. Prawdopodobnie marmur był jednak niskiej jakości, rozpadał się ze względu na mróz. Osada po kilku latach została porzucona. Totalne fiasko. Obecnie znajdują się tu pozostałości kamieniołomu marmuru i różnych zardzewiałych maszyn i narzędzi Widać dźwig ,resztki maszyny parowej, wózki, podnośnik etc, Zachowały się też 2 chaty osadników , w sumie było ich 8. Są w całkiem niezłym stanie i obecnie są czasem używane przez naukowców.
Do wyboru są 3 rodzaje treków: długi, średni i kontemplacyjny . Wybieramy ten najdłuższy, chcemy zobaczyć jak najwięcej . Niestety pogoda wciąż średniawa, nie ma dobrej widoczności , momentami nawet pada śnieg Stajemy w małej zatoczce , w tej samej , do której przybył swego czasu E. Mansfield... Śnieg wszędzie jak okiem sięgnął..
W rzadkich miejscach bez śniegu widać przemarżnietą roślinność, ale coś tam się już zaczyna dziać
Nasi liderzy wyposażeni są w broń, to względy bezpieczeństwa
Chaty osadników i pozostałości po górnictwie są dość blisko brzegu, my idziemy dalej
Po drugiej stronie zatoki widać zarysy miasteczka Ny Alesund
Im dalej od brzegu tym śnieg robi się głębszy, coraz ciężej się idzie
Warto jednak brnąć przez ten śnieg dla takich wspaniałych widoków
chyba jest nas ciekawy
:)
ten też się nam przygląda
W drodze powrotnej do zatoki śnieg się mocno rozpadał
Na statek wracam mega zadowolona. To było bardzo udane lądowanie .DZIEŃ 3 Dziś pobudka nieco później , bo o 7.15, Śniadanie jest o 7.30 , ale głodomory mogą się napić kawy czy herbaty i przegryźć słodką bułeczkę wcześniej .Tak jest oczywiście codziennie. Ja z tej opcji nie korzystam Temperatura jest nieco wyższa, niż wczoraj +1C ,ale za to niebo całe zakryte chmurami , popaduje też lekki śnieg. Przed nami kolejny trek, ponownie decyduje się na opcję long walk. Wybieramy się do Worsleyneset w Woodfjorden Po śniadaniu ogłaszane są niestety złe newsy. Nie będzie lądowania i zapowiadanej wędrówki.
:cry: Warunki pogodowe na to nie pozwalają. Będą niestety tylko zodiaki Jaka szkoda....... Wsiadamy do zodiaków , wypływamy i aż nie do uwierzenia. Po paru minutach wynurza się bardzo blisko nas ...humbak
:D Pokazuje się nam kilka razy i odpływa. Jestem pod mega wrażeniem, bo jeszcze nigdy nie widziałam wieloryba tak blisko.To chyba nagroda za to ,że nia ma lądowania i treku. Płyniemy bliżej lądu ,ale niestety zaczyna padać..Coraz słabiej widać. Płatki śniegu są coraz większe, chowam aparat , bo nie ma szans na dobre fotki a i aparatu szkoda, bo się zmoczy.. Po paru minutach nasze pontony są białe, my też. Jeszcze w takich warunkach nie płynęłam zodiakami. Prawdziwa zima
:shock:
Tym razem nie udaje mi się uchwycić ogona, ale za drugim razem już tak
Parę słów o Ny London..
To dawne osiedle górnicze i kopalni marmuru położone zaledwie 5 km na północ od Ny-Ålesund, jednej z najbardziej wysuniętych na północ osad na ziemi..
Ny London został założony w 1911 roku przez angielskiego inżyniera Ernesta Richarda Mansfielda, pracującego dla Northern Exploration Company w celu wydobywania marmuru,. Wybudował tam kopalnię marmuru wraz z całą osadę górniczą. W szczytowym okresie pracowało tu 70 osób. Mansfield nazwał to miejsce Marmurowa wyspą. Prawdopodobnie marmur był jednak niskiej jakości, rozpadał się ze względu na mróz. Osada po kilku latach została porzucona. Totalne fiasko.
Obecnie znajdują się tu pozostałości kamieniołomu marmuru i różnych zardzewiałych maszyn i narzędzi Widać dźwig ,resztki maszyny parowej, wózki, podnośnik etc,
Zachowały się też 2 chaty osadników , w sumie było ich 8. Są w całkiem niezłym stanie i obecnie są czasem używane przez naukowców.
Do wyboru są 3 rodzaje treków: długi, średni i kontemplacyjny . Wybieramy ten najdłuższy, chcemy zobaczyć jak najwięcej .
Niestety pogoda wciąż średniawa, nie ma dobrej widoczności , momentami nawet pada śnieg
Stajemy w małej zatoczce , w tej samej , do której przybył swego czasu E. Mansfield...
Śnieg wszędzie jak okiem sięgnął..
W rzadkich miejscach bez śniegu widać przemarżnietą roślinność, ale coś tam się już zaczyna dziać
Nasi liderzy wyposażeni są w broń, to względy bezpieczeństwa
Chaty osadników i pozostałości po górnictwie są dość blisko brzegu, my idziemy dalej
Po drugiej stronie zatoki widać zarysy miasteczka Ny Alesund
Im dalej od brzegu tym śnieg robi się głębszy, coraz ciężej się idzie
Warto jednak brnąć przez ten śnieg dla takich wspaniałych widoków
chyba jest nas ciekawy :)
ten też się nam przygląda
W drodze powrotnej do zatoki śnieg się mocno rozpadał
Na statek wracam mega zadowolona. To było bardzo udane lądowanie .DZIEŃ 3
Dziś pobudka nieco później , bo o 7.15, Śniadanie jest o 7.30 , ale głodomory mogą się napić kawy czy herbaty i przegryźć słodką bułeczkę wcześniej .Tak jest oczywiście codziennie. Ja z tej opcji nie korzystam
Temperatura jest nieco wyższa, niż wczoraj +1C ,ale za to niebo całe zakryte chmurami , popaduje też lekki śnieg.
Przed nami kolejny trek, ponownie decyduje się na opcję long walk. Wybieramy się do Worsleyneset w Woodfjorden
Po śniadaniu ogłaszane są niestety złe newsy. Nie będzie lądowania i zapowiadanej wędrówki. :cry: Warunki pogodowe na to nie pozwalają. Będą niestety tylko zodiaki Jaka szkoda.......
Wsiadamy do zodiaków , wypływamy i aż nie do uwierzenia. Po paru minutach wynurza się bardzo blisko nas ...humbak :D Pokazuje się nam kilka razy i odpływa. Jestem pod mega wrażeniem, bo jeszcze nigdy nie widziałam wieloryba tak blisko.To chyba nagroda za to ,że nia ma lądowania i treku.
Płyniemy bliżej lądu ,ale niestety zaczyna padać..Coraz słabiej widać. Płatki śniegu są coraz większe, chowam aparat , bo nie ma szans na dobre fotki a i aparatu szkoda, bo się zmoczy..
Po paru minutach nasze pontony są białe, my też. Jeszcze w takich warunkach nie płynęłam zodiakami. Prawdziwa zima :shock:
Tym razem nie udaje mi się uchwycić ogona, ale za drugim razem już tak