Piękna wycieczka i super ,że w końcu pogoda dopisała. Niestety pora wracać na statekPo lunchu płyniemy do Smeerenburg. .Niestety aura znowu nie dopisuje. Pada śnieg i jest jakaś mgła. Niemniej idziemy chociaż na zodiaki popływać przy brzegu. Nie mamy jednak szczęscia .Robi się śnieżyca. Blisko nas pływa rodzina foczek, ledwo je jednak widać. Nawet nie wyciągam aparatu. Ech.. jaka szkoda . Warunki się pogarszają , wracamy na statek. Chyba nawet nie wszystkie zodiaki zdążyły zejść na wodę. Po południu mamy jeszcze jeden wykład, jak zawsze bardzo ciekawy.
Na kolacji kelnerzy i kucharze robią taneczne show ,żegnając się w ten sposób z pasażerami. Fajny zwyczaj
Wieczorem oglądamy przygotowany przez liderów film, pokazujący na wesoło miejsca , które odwiedziliśmy i z życia na statku. Bardzo fajne i ciekawe podsumowanie rejsu. W sumie mimo wszystko jestem zadowolona z podróży. Choć niedosyt zostaje
W hallu na tablicy wisi spis i mapa wszystkich miejsc gdzie byliśmy w czasie rejsu. Dane były codziennie uzupełniana na bieżaco.
DZIEŃ 6
Niestety to już ostatnie chwile na statku. Dopływamy do Longyearbyen. Tak jak przed rejsem tak i teraz , mamy parę godzin wolnego na spacer po mieście. Tym razem idziemy kawałek poza centrum , w kierunku przeciwnym niż port .Chcemy dotrzeć do słynnego znaku drogowego z miśkiem. Droga prawie pusta, za to jest mnóstwo ptactwa
Po prostu siedzi sobie na drodze
;)
i jest słynny znak drogowy , można wracać
Żegnamy się z Longyearbryn . Lecimy czarterem Enter Air do Helsinek a stamtąd już do Polski.
Na koniec krótkie podsumowanie podrózy. Rejs dostarczył mi mnóstwo fajnych wrażeń. Niestety pogoda w większości czasu nie dopisała , więc nie udało się zobaczyć kilka zaplanowanych miejsc. Bardzo szkoda. A może połowa maja to jest za wcześnie do tak ułożonej trasy ? Trudno mi to ocenić . To był mój pierwszy wyjazd z firmą Quark i przez to ,że nie udało się zrealizować całego programu, czuję niedosyt. Nic nie wspominałam wcześniej o kuchni na statku. Muszę szczerze przyznać , że jedzenie na statku było bardzo urozmaicone i znakomite. Wszystkie posiłki były w formie bufetu. Mnóstwo wykładów, o ciekawej treści . Dużo się można dowiedzieć. Darmowa kurtka była miłym dodatkiem, zdała egzamin. Jeszcze koszty.. cena rejsu w promocji to 4.090 USD. Do tego doszedł bilet z/do Helsinek ok 800 zł, napiwki dla załogi -10 albo 15 USD za dzień, internet 25 USD.
Piękna wycieczka i super ,że w końcu pogoda dopisała. Niestety pora wracać na statekPo lunchu płyniemy do Smeerenburg. .Niestety aura znowu nie dopisuje. Pada śnieg i jest jakaś mgła. Niemniej idziemy chociaż na zodiaki popływać przy brzegu. Nie mamy jednak szczęscia .Robi się śnieżyca. Blisko nas pływa rodzina foczek, ledwo je jednak widać. Nawet nie wyciągam aparatu. Ech.. jaka szkoda .
Warunki się pogarszają , wracamy na statek. Chyba nawet nie wszystkie zodiaki zdążyły zejść na wodę.
Po południu mamy jeszcze jeden wykład, jak zawsze bardzo ciekawy.
Na kolacji kelnerzy i kucharze robią taneczne show ,żegnając się w ten sposób z pasażerami. Fajny zwyczaj
Wieczorem oglądamy przygotowany przez liderów film, pokazujący na wesoło miejsca , które odwiedziliśmy i z życia na statku. Bardzo fajne i ciekawe podsumowanie rejsu.
W sumie mimo wszystko jestem zadowolona z podróży. Choć niedosyt zostaje
W hallu na tablicy wisi spis i mapa wszystkich miejsc gdzie byliśmy w czasie rejsu. Dane były codziennie uzupełniana na bieżaco.
DZIEŃ 6
Niestety to już ostatnie chwile na statku. Dopływamy do Longyearbyen.
Tak jak przed rejsem tak i teraz , mamy parę godzin wolnego na spacer po mieście. Tym razem idziemy kawałek poza centrum , w kierunku przeciwnym niż port .Chcemy dotrzeć do słynnego znaku drogowego z miśkiem.
Droga prawie pusta, za to jest mnóstwo ptactwa
Po prostu siedzi sobie na drodze ;)
i jest słynny znak drogowy , można wracać
Żegnamy się z Longyearbryn .
Lecimy czarterem Enter Air do Helsinek a stamtąd już do Polski.
Na koniec krótkie podsumowanie podrózy.
Rejs dostarczył mi mnóstwo fajnych wrażeń. Niestety pogoda w większości czasu nie dopisała , więc nie udało się zobaczyć kilka zaplanowanych miejsc. Bardzo szkoda.
A może połowa maja to jest za wcześnie do tak ułożonej trasy ? Trudno mi to ocenić .
To był mój pierwszy wyjazd z firmą Quark i przez to ,że nie udało się zrealizować całego programu, czuję niedosyt.
Nic nie wspominałam wcześniej o kuchni na statku. Muszę szczerze przyznać , że jedzenie na statku było bardzo urozmaicone i znakomite. Wszystkie posiłki były w formie bufetu.
Mnóstwo wykładów, o ciekawej treści . Dużo się można dowiedzieć.
Darmowa kurtka była miłym dodatkiem, zdała egzamin.
Jeszcze koszty.. cena rejsu w promocji to 4.090 USD. Do tego doszedł bilet z/do Helsinek ok 800 zł, napiwki dla załogi -10 albo 15 USD za dzień, internet 25 USD.